NOWA EPOKA W HISTORII POLSKIEGO ROCKA
Czyli V Przystanek Woodstock Żary 1999
Wszyscy chyba jesteśmy pod
wrażeniem V Przystanku Woodstock w Żarach. To niesamowite wydarzenie miało
miejsce w dniach 6-8 sierpnia tego roku i przeszło do historii jako największy
koncert rockowy roku 1999 na świecie.
Organizatorem imprezy był
Jurek Owsiak i Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ponad 250
tysięcy młodych i starszych osób skorzystało z zaproszenia i przyjechało do
Żar, mimo tej strasznej atmosfery, jaką wokół koncertu stworzyły media w
przeddzień jego rozpoczęcia. Zaczęło się to od informacji, że Wojewoda Lubuski
zamierza wycofać zgodę na zorganizowanie koncertu ze względu na wydarzenia,
jakie towarzyszyły tegorocznemu "oryginalnemu" festiwalowi Woodstock
w USA. Wprawdzie Jurkowi udało się przekonać Wojewodę do udzielenia zgody na
Przystanek, ale prasa już wówczas zwróciła uwagę na nadciągającą okazję do
przekazania jakiejś sensacji czy pokazania rozróby. Rozpoczęła się gigantyczna
nagonka skierowana przeciwko koncertowi. Media zaczęły prześcigać się w
podawaniu coraz ostrzejszych wiadomości z Żar, główne wydanie
"Wiadomości" nazwało koncert "Przystankiem Śmierć",
skwapliwie opisywano każdą zadymę wywołaną przez młodzież zmierzającą na
koncert. Nic to, że w pociągach dwa dni przed Przystankiem było dziesiątki tysięcy
ludzi, a zadymę wywołało kilkudziesięciu (a może nawet nie...). Nic to, że
wszyscy pozostali uczestnicy koncertu konsekwentnie piętnowali takie
zachowanie, z Jurkiem Owsiakiem na czele. Ważna jest etykieta - Przystanek
Śmierć, Królestwo Narkomanów, Zadymiarzy i Pijaków.
Ale prawda bardzo szybko
korygowała przekaz medialny, relacje kolejnych wydań głównych dzienników w
kraju zmieniały się, zapomniano o wcześniejszych doniesieniach (chociaż nikt
ich nie odwołał), zaczęto opisywać prawdę o koncercie (ale bez zachwytów, cały
czas wyczuwało się wyczekiwanie, a może coś się stanie itd.). Tymczasem na
byłym lotnisku w Żarach rosła liczba ludzi i namiotów. Koncert pod hasłem
"Miłość, Przyjaźń, Muzyka" miał się po raz trzeci odbyć w miejscu, z którego w
1939 roku startowały niemieckie samoloty do lotów bojowych nad Polskę. W
momencie rozpoczęcia koncertu już mówiło się o 200 tysiącach Przystankowiczów,
jednocześnie na specjalnie wybudowany peron polowy wjeżdżały jeden za drugim
pociągi, a w nich za każdym razem 2 - 3 tysiące następnych gości. Wszyscy już
wiedzieli - będzie kolejny rekord.
Fundacja bardzo starała się
zapewnić jak największy komfort dla przebywających na imprezie ludzi. Nauczeni
doświadczeniem organizatorzy przygotowali podwójną liczbę kranów na dwóch
krańcach pola, podobnie było z przenośnymi ubikacjami, Telekomunikacja Polska
zwiększyła liczbę automatów telefonicznych, Poczta Polska postawiła specjalny
namiot oraz skrzynkę na listy, absolutnym ewenementem było uruchomienie
bankomatu na terenie koncertu rockowego. Sprawdzałem - działał świetnie. Można
było spróbować swoich sił we wspinaczce (zainstalowano na polu specjalną
ścianę) czy też przelecieć się paralotnią. Pojawiły się gadżety - kartki
pocztowe, karty telefoniczne, koszulki, kubki itd. - wszystko ze znakami WOŚP i
Przystanku Woodstock. Szkoda, że nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, żeby
wydrukować z okazji Przystanku znaczek pocztowy, ale może w przyszłości...
To co najważniejsze miało
jednak dopiero nastąpić. Wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali momentu, kiedy
ostatni zawiadowca stacji w Żarach, Pan Roman Polański krzyknie "V Przystanek
Woodstock - ODJAZD !!!". Moment ten nastąpił w zaplanowanym terminie, czyli 6
sierpnia 1999 roku i data ta przejdzie do historii polskiego rock'n'rolla. Dla
większości ludzi muzyka była głównym celem przyjazdu do Żar, kilkadziesiąt
bardziej i mniej znanych zespołów, grających najprzeróżniejsze rodzaje muzyki,
stanowiło sedno tego wielkiego zgromadzenia. Koncert był darmowy, zarówno ze
strony publiczności, jak i muzyków, którzy grali tylko za jedzenie i zwrot
kosztów podróży. Żadnych honorariów, żadnej kasy z Przystanku, liczy się sam
udział w imprezie. I trzeba przyznać, że mimo to na scenie pojawiło się wiele
bardzo znanych grup, co cieszy i stawia w zupełnie innym świetle świat muzyki
rockowej. Muzycy ci stanęli na wysokości zadania, publiczność nie miała chwili
wytchnienia, tak bardzo porywały ją kolejne dźwięki płynące z wielkiej (dużo
większej niż przed rokiem) sceny.
Niesamowite, jak bardzo różne
od siebie gatunki muzyki istniały obok siebie na Przystanku nie gryząc się ze
sobą. Wystarczy porównać chociażby grę grup Trebunie Tutki czy Carrantuohill z
kapelami typu Acid Drinkers i Proletaryat. Wydawałoby się, że to są dwa
zupełnie odrębne światy, które w dodatku przy zetknięciu muszą wytworzyć jakieś
napięcie. Ale nie - pełna tolerancja, pełna miłość. To za sprawą młodzieży,
która przyjęła filozofię Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, odrzuciła
stereotypowe antagonizmy i walki pomiędzy sobą, jakie były tak bardzo widoczne chociażby
podczas koncertów w Jarocinie. Tysiące gardeł krzyczało Miłość, Przyjaźń,
Muzyka, Stop Przemocy, Stop Narkotykom, tysiące gardeł śpiewało "Sto lat"
Jurkowi i Mazurka Dąbrowskiego. Coś, czego nikt nie spodziewał się na koncercie
rockowym. Coś, co było wyjątkiem na skalę światową, coś o czym nie zapomni nikt
z gości i pracowników V Przystanku Woodstock.
Filozofia WOŚP zakłada
współistnienie zupełnie różnych światopoglądów bez konieczności walki. Wszystko
to na mocy Miłości i Tolerancji. Dlatego gośćmi Fundacji było Międzynarodowe
Stowarzyszenie Świadomości Kriszny i Kościół Katolicki. Powstały dwa obozy -
Pokojowa Wioska Kriszny z jednej strony i Przystanek Jezus z drugiej, przez oba
przewinęły się tysiące młodych ludzi, oba dawały im możliwość pomyślenia o
sprawach wiary, życia, ale również oba pomagały w ich karmieniu. Dwie tak
przeciwstawne sobie filozofie stanęły obok siebie by wyciągnąć rękę do Polskiej
Młodzieży. Kolejny światowy ewenement, kolejna rzecz którą pamiętać będą
wszyscy. A przecież na Przystanku były również inne organizacje -
Stowarzyszenie Gaja, Familia, GOPR i inne. Jedni namawiali do szacunku dla
natury i środowiska, inni toczyli ciężką walkę z narkotykami, jeszcze inni po
prostu pomagali w pracy przy obsłudze koncertu. Wszystkich łączyła Miłość
Przyjaźń i Muzyka - te trzy "cnoty główne" Wielkiej Orkiestry Świątecznej
Pomocy.
Koncert zakończył się w
niedzielę 8 sierpnia 1999 roku. Po fantastycznym pożegnaniu zgasły światła,
umilkły dźwięki, Jurek zniknął ze sceny, V Przystanek Woodstock stał się
historią. Ćwierć miliona ludzi powoli ruszyło w kierunku dworca PKP w Żarach by
udać się w drogę do domu. Ponieśli oni ze sobą opowieść o tym miejscu i o tym
co tu się wydarzyło. Opowieść ta krążyć będzie bardzo po Polsce, stając
naprzeciw złym ludziom, próbującym oczerniać to, co wypracowała WOŚP i Polska
Młodzież. Opowieść ta dotarła również do Ciebie, Czytelniku, byś mógł ponieść
ją dalej. Bo nawet jeżeli V Przystanek Woodstock był ostatnim, to nie oznacza
to wcale jego śmierci dalej żyć będzie w pamięci ludzi, którzy nie zapomną
nigdy tego, czego się tam nauczyli. Kiedyś ci młodzi ludzie zasiądą za
biurkami, staną do pracy w halach produkcyjnych, na budowach czy gdziekolwiek
indziej, ale cząstka ich serca do końca życia będzie zarezerwowana dla nauki
płynącej z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Naukę tą nieświadomie
przekażą swoim dzieciom, które stworzą nowe pokolenia, dla którego słowa
"Miłość, Przyjaźń, Muzyka" nie będą obce. Orkiestra będzie więc grała do końca
świata i jeden dzień dłużej.
Pozdrawiam !!!
Krzysiek z Ostródy
Ostróda, sierpień 1999